Rząd po raz trzeci „zamroził” odpis na zfśs

    

           Rząd, w projekcie budżetu państwa na rok 2014, zaproponował nie tylko „zamrożenie” funduszu wynagrodzeń w jednostkach sfery budżetowej, ale również odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych: w przedsiębiorstwach, dla nauczycieli i pracowników uczelni wyższych.  Jeśli Sejm uzna racje rządu, odpis na fundusz socjalny pozostanie na dotychczasowym poziomie już trzeci rok z rzędu, przez co nie będzie można zaspokoić socjalnych potrzeb pracowników. Minister finansów nie przedstawił uzasadnienia tej propozycji, wskazał jedynie na wielomilionowe oszczędności dla finansów publicznych. 
     Propozycja strony rządowej nie jest jednak tak korzystna dla budżetu, jak twierdzi minister Rostowski. W rzeczywistości przyniesie straty niewspółmierne do doraźnych zysków. W kolejnych latach budżet będzie musiał ponieść znacznie większe wydatki w związku z ograniczeniem pomocy finansowanej z funduszu socjalnego i poszerzaniem się obszarów biedy i ubóstwa, za co zapłacą wszyscy podatnicy. 
       Bez wątpienia pomysł rządu wpisuje się w dotychczasową politykę społeczno-gospodarczą ukierunkowaną na poszukiwanie oszczędności kosztem najuboższych. Rząd sięga do portfela pracowników w sytuacji, gdy:

− przybywa osób żyjących w skrajnej nędzy;

− spadają realne wynagrodzenia;

− pogarsza się sytuacja bytowa pracujących;

− zwiększa się rozwarstwienie dochodowe społeczeństwa;

− rośnie liczba tzw. umów śmieciowych;

− zwiększa się liczba biednych pracujących otrzymujących minimalne wynagrodzenie za pracę;

− zasiłki, które otrzymują rodziny, nie pozwalają na godne życie.

         Do roku 2011, zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych, wysokość odpisu podstawowego na jednego zatrudnionego wynosiła 37,5% przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej w roku poprzednim lub w drugim półroczu roku poprzedniego, jeżeli przeciętne wynagrodzenie z tego okresu stanowiło kwotę wyższą. Rosła zatem wraz ze wzrostem płacy przeciętnej. 
     Jednak na rok 2012 i 2013 wysokość odpisu podstawowego i zwiększenia fakultatywnego została ustalona na podstawie przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej w drugim półroczu 2010 roku, które wyniosło 2917,14 zł. W konsekwencji odpis podstawowy na jednego zatrudnionego został „zamrożony” na poziomie 1093,93 zł, a de facto obniżony z uwagi na wysoką inflację w roku 2012 (3,7%) i prognozę wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2013 roku (2,7%). Dzisiaj rząd proponuje utrzymanie tego rozwiązania także w 2014 roku.  
         Nie można mieć żadnych wątpliwości, że jest to niezgodne z deklaracjami strony rządowej o głębokiej trosce o pomyślność i dobrobyt wszystkich pracujących, w tym z obietnicą Prezesa Rady Ministrów, wyrażoną w tzw. drugim exposé, że „wszystkie zmiany, które będzie proponował rząd mają na celu przekonanie obywateli, że ciężary i trudy obrony Polski przed kryzysem muszą być rozkładane, jak to tylko możliwe, sprawiedliwie – to znaczy, że rząd musi w tym czasie chronić przede wszystkim tych najsłabszych.”. 
         Trudno nie dostrzec, że decyzje strony rządowej przyniosły w 2012 i 2013 roku wymierne oszczędności jedynie pracodawcom. W 2014 roku mają przynieść im kolejne korzyści. Utrzymanie kwoty odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych na poziomie obowiązującym w 2011 roku spowodowało, że pracodawcy od dwóch lat oszczędzają na działalności socjalnej. Gdyby w roku 2012 i 2013 wysokość odpisu podstawowego na jednego zatrudnionego  była obliczana według zasad obowiązujących do 2011 roku – to odpis podstawowy wyniósłby odpowiednio 1153,23 zł i 1185,66 zł na jednego zatrudnionego. Oznacza to, że w 2012 roku byłby wyższy od ustalonego o 59,30 zł, tj. o 5,4%, a w roku 2013 o 91,73 zł tj. 8,4%. Z powyższego wynika, że wysokość odpisu na rok 2014 roku nie tylko nie powinna zostać „zamrożona”, ale wręcz trzeba ją zwiększyć w oparciu o regułę obowiązującą do roku 2011 oraz o kwotę 151 zł (tj. o wartość utraconych korzyści z tytułu „zamrożenia” wysokości odpisu na rok 2012 i 2013), jak również o wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w tym okresie.

Razem daje to kwotę co najmniej 1400 zł. Takie jest właśnie oczekiwanie OPZZ.

 Powyższy tekst zamieszczony jest wnajnowszej  Kronice związkowej nr 105, która znajduje sie na stronie internetoej  OPZZ – www.opzz.org.pl